– poradzi, jak przeżyć rozstanie,-pokaże, jak ułożyć swoje życie na nowo, – podpowie, gdzie szukać wsparcia,-poradzi, jak znaleźć miłość,-podzieli się z Tobą prawdziwymi historiami rozwodów,-zaprosi do ćwiczeń coachingowych. Koszt wysyłki: Kurier 16 zł. Paczkomat 12 zł

rybciu 23 stycznia 2012, 21:52 no właśnie jak? właśnie zerwał ze mną facet po roku związku. mówiąc mi że to dla mojego dobra bo mnie nie kocha i nie kochał i nie pokocha. że było mu ze mna za dobrze i nie chce żebym sie z nim meczyła i była dla niego taka dobra jak on nie może tego odwzajemnic w takiej formie jakiej powinien. kocham go i bardzo mnie tym zranił. tymbardziej że nie mial odwagi powiedzieć mi tego prosto w oczy, zrobił to przez gadu ... argumentuje to wlasnie tym ze nie ma odwagi i ze za bardzo bał sie tego ze sie rozklei... pozatym ciagle pisze mi zebym mu wybaczyla i byla jego przyjaciolka i ze zaluje ze zrobil to jednak przez gadu... nie wiem co ze soba zrobic. cała twarz mnie już boli od chusteczek. to stało sie tak nagle. jeszcze wczoraj było całkiem ok.... w weekend było normalnie... było bardzo miło. jak zwykle gdy sie widywalismy.... EgriBikaver 24 stycznia 2012, 11:00 nie wiem w co on sobie gra, po co pisze teraz takie głupoty z których nic nie wynika? żeby umniejszyć swoją winę, żeby nie wyjść na tego złego. Myśli, że jak teraz napisze jakieś "głębokie" wynurzenia o bólu istnienia to zapomnisz o tym ,że Cię rzucił przez gg? Dołączył: 2010-10-03 Miasto: Kraków - Hurghada Liczba postów: 46 24 stycznia 2012, 11:36 Z perspektywy czasu i doświadczenia wiem, że nie wolno oddawać całej siebie facetowi. Faceci nie umieją docenić tego co mają... Czasem bywa i na odwrót... Kobiety nie wiedzą, że mają super faceta. Niestety musisz odczekać... na pewno potrwa to jakiś czas jak wczesnej dziewczyny zauważyły - czas leczy rany! Nie siadaj w domu w ciemnym kącie i nie płacz (nie jest tego wart) nie słuchaj smutnej muzyki bo to prowadzi do wspomnień i broń Cię Panie Boże nie oglądaj zdjęć jego i wspólnych... to co było trzeba zamknąć....Wiem, że to trudne ale nie narzucaj się sobą i pytaniami dlatego? co zrobiłam złego? To wyłącznie jego wina.... Powodzenia Edytowany przez Nordynka 24 stycznia 2012, 11:37 rybciu 24 stycznia 2012, 11:47 No to facet niech się w tyłek ugryzie. Podejrzewam, że jesteś jeszcze bardzo młoda, skoro uważasz, że rok to długo... Ale lepiej się z nim rozstać teraz niż po kilku kolejnych latach. Odpuść sobie go, a o przyjaźni nie ma mowy. Nie ma czegoś takiego. Albo w lewo, albo w prawo. Skoro zerwał to niech spada. mam 22 lata wiec nie wiem czy zaliczam sie jeszcze do bardzo młodych :) ale to był moj pierwszy zwiazek w ktory sie tak zaangazowalam i wlozylam naprawde wiele. pierwszy do ktorego podeszlam na prawde powaznie. i wcale nie twierdze ze to jakoś szalenie długo. ale jednak kawałek czasu jest. pozatym oczekiwałam jakiegos minimum szacunku...sie przeliczyłam. Edytowany przez rybciu 24 stycznia 2012, 11:50 Dołączył: 2011-05-19 Miasto: Daleko Liczba postów: 949 24 stycznia 2012, 11:53 ha miałam identycznie! byłam z facetem 3 lata wszystko było pięknie mówił mi że mnie kocha, aż kiedyś po weekendzie (który spędzilimy razem, i podczas którego mówiliśmy o zaręczynach) napisał mi na gg, że to koniec i że to nie jest moja wina (dosłownie tyle) po jakimś czasie okazało się, że od dłuższego czasu był też z inną dziewczyną... umieścili wspólne romantyczne zdjęcia ze świąt na jednym z portali społecznościowych... rozpaczałam jak głupia-dziś już inaczej na to patrze, chociaż gość zrujnował facetów w moich oczach na długi długi czas... mam nadzieję, że w Twoim przypadku autorko będzie lepiej, że szybciej się pozbierasz niż ja i rozpoczniesz nowe, lepsze życie. Będzie dobrze! Zobaczysz:) Vanilambrozja 24 stycznia 2012, 12:23 Rybcia ja kiedys zapijalam rozstanie, co kosztowalo mnie znalezienie sie na dnie! Raz topilam sie w wannie i siostra musiala wywazac drzwi, innym razem wybilam zęba i limo, nie mowiac juz o wstydzie jakim najadlam sie zwracajac lub dostajac atakow histerii pośród moich znajomych. Mam fajne wspomnienia;) ale jak pomysle dlaczego to zrobilam!! Wszystko ale nie z żalu po chłopaku! Nie użalaj się nad rozstaniem, naprawde jest mnóstwo czułych dobrych, takich dla którcyh to Ty bedziesz gwiazdką z nieba. Trzymaj się i nie rozpamiętuj. baj o siebie i ciesz się wolnością:-) Dołączył: 2011-07-15 Miasto: Elbląg Liczba postów: 13670 24 stycznia 2012, 16:42 ach faceci i te ich gadki o przyjaźni,będziesz się spotykac z nim na kawkach i rozjatrzac rany???? A on bedzie nude zabijał i sie dowartosciowywał, ze ktos go kocha i cierpi. Niech sie wali!!! Nie bądź głupia!Musisz przez to przebrnąć! kazda kolejna miłośc wydaje się pierwsza, jedyna i największa:))) A potem, z czasem się z nich smiejemy:)) rybciu 24 stycznia 2012, 18:48 wiem, wiem.... musze byc silna i nie robic teraz glupot... chociaz tak bardzo chcialabym do niego zadzwonić albo napisac...tak bardzo chcialabym zeby on ... siedze i rycze jak głupia chociaż sobie tlumacze ze to lepiej, ze niedlugo bedzie dobrze, ze rzeczywiscie to nie bylo to... rozum jedno serce drugie...i to teraz mi sie tak zbiera na ryk. przez caly dzien jakos sobie dawalam rade, odciagalam to od siebie...a teraz wszystko mnie doprowadza do placzu Edytowany przez rybciu 24 stycznia 2012, 18:49 Dołączył: 2011-07-15 Miasto: Elbląg Liczba postów: 13670 24 stycznia 2012, 20:10 trzymaj się!!! my kobiety jestesmy silniejsze niz wydaje sie i nam i facetom Dołączył: 2013-02-27 Miasto: Łódź Liczba postów: 10 27 lutego 2013, 16:05 Dokładnie na złamane serce nie ma rady. Ale trzeba się pocieszyć tym, że lepiej wcześniej niż później to rozstanie miało miejsce. Jeszcze się ułoży :) Tu masz rady jak sobie radzić w tym trudnym okresie: pamiętaj nie zamykaj się w domu i wyjdź do się Dołączył: 2012-04-01 Miasto: Poznań Liczba postów: 463 27 lutego 2013, 20:20 Też jestem właśnie po rozstaniu po 3letnim związku i snuciu wielkich planów na przyszłość. I też nie umiem sobie poradzić i na chwilę obecną nie mam żadnego sposobu na walke z bólem... Odliczam dni, które płyną a u mnie nic się nie zmienia.

Dwoje ludzi spotyka się, zakochuje w sobie, planuje razem przyszłość, dzieli się swoim szczęściem z całym światem i nagle jednego dnia okazuje się, że… miłość się skończyła.

Problemów z odejściem nie mają tylko psychopaci kalkulatywni Heh. I współczesna młodzież. Piszę trzeci raz to samo:)Moje doświadczenie wskazuje,że każde rozstanie z perspektywy czasu jest głowę Martin- tylko jak ciężko to zrobić!Takiego rozstania,jakie ja przeżyłam,to nikomu nie lat wspólnego życia,niesamowita chemia,namiętność,orgazmy- te rzeczy itd.,pomaganie sobie,zrozumienie , jedna chwila nie wskazywała,że coś jest nie tak do samego końca!!! I nagle:W sobotę bzyknął...W poniedziałek zniknął...Zero kontaktu,wyłączony telefon,gość "umarł ":):)Nie mogę się z tego otrząsnąć do dziś. Wielkie dzięki za ten odcinek! Przydało mi się posłuchać w obecnej temu przeżyłem swoje pierwsze rozstanie. Była to moja pierwsza dziewczyna i związek trwał tylko trochę ponad 3 miesiąc. Myślałem, że to oczywiście ta jedyna na całe życie, bo przecież tyle na nią czekałem (mam 23 lata) i szukałem i Boga prosiłem, żeby dał. Co więcej, z poznaniem jej było związane kilka zbiegów okoliczności więc tym bardziej się nakręciłem, że to musi być właśnie ona. W związku, nie było zawsze idealnie, ale dużo fajnych momentów się nazbierało i nawet nie podejrzewałem, że tak szybko się to może skończyć. Z początku się załamałem, nie chciałem tego przyjąć, na szczęście nic głupiego pod wpływem emocji nie zrobiłem. Bardzo pomogło podzielenie się tym z bardziej doświadczonymi kumplami i rozmowa przy piwku. Boli troche to, ze zrobiła to przez wiadomość na fejsie, że ona teraz chyba jednak nie chce związku i przeprasza, ale nie wie czy my mamy sens. Niech będzie, że zrzucę to na jej wiek (kilka lat młodsza). Szkoda, że bez podania jakichś powodów, bo nie wiem czy to moja wina czy co i mógłbym wyciągnąć wnioski na przyszłość. Może się pozniej coś wyjaśni, ale trudno, żyje się dalej :) No, to ja podobnie miałem, tylko miałem 25 lat. I też tak to widziałem - skoro Bóg to nadesłał to jak to możliwe? I potem jeszcze raz, trochę inaczej, 7 lat wniosek: to, czy jesteśmy razem czy nie, zależy od nas, nie od Boga. Jak ona nie chce, to nic i sam Bóg na to nie mógł poradzić, to czy wszyscy ludzie na ziemi nie byliby chrześcijanami?Więc czemu oczekujemy, że w sprawach związków Bóg może dać komuś gwarancję w sprawie, która zależy od wolnej woli człowieka?A gdyby nawet, to czy chciałbyś taki związek, w którym Bóg - niczym tabletka miłości - wymusza na tej drugiej osobie miłość do ciebie i co tylko chcesz?No ja na pewno wydaje mi się to proste i banalne, ale kiedyś myślałem bardziej... bajkowo. Bolesne jest przejście do rzeczywistości, kiedy człowiek ma głowę tak naprutą pięknymi kościołach narzeka się na Hollywood, że pokazuje miłość nieprawdziwie. Ale ja powiem, że przyganiał kocioł garnkowi. Niech najpierw wyjmą belkę ze swojego oka. Wiesz Martinie, zgadzam się, że gwarancji nigdy nie ma, bo Bóg nam zostawia wolną wolę. Z drugiej strony jest Bogiem, więc mógłby sprawić żebyśmy spotkali na swojej drodze osobę z którą mielibyśmy największe szanse stworzenia udanego związku. Nawet dzisiejsi psychologowie czy terapeuci potrafią statystycznie spojrzeć na to jak ludzie dobierają się w pary - co jest dla nich ważne. Natomiast Bóg zna nas dobrze, pewnie lepiej niż my sami i wie co dla nas dobre. Tak, więc może naprowadzić na nasze życie właśnie te osoby z którymi można by spróbować stworzyć dobry związek. A jeśli się nie uda to może chociaż czegoś się nauczymy. Podsumowując, modlitwy w stylu "Boże daj mi dziewczynę" są trochę naiwne, ale nie do końca. No właśnie, ja głupi pretensje jeszcze do Boga miałem o to. Teraz mi głupio. To bajkowe myślenie to chyba tylko szkodliwe jest i trzeba się go pozbyć. Teraz ona mówi, że po prostu nie była jeszcze gotowa na związek. To i żadna siła nie zmusi, musi sama chcieć. Może sensowne by było prosić, żeby spotkać tą osobę, w odpowiednim momencie, kiedy oboje już na tyle dojrzeją, żeby razem coś zbudować. A to czy będziemy gotowi to właśnie już nasza rola, żeby różne doświadczenia mądrze odbierać i wyciągać wnioski. Zaloguj się, żeby komentować. Forum Za mało miejsca w komentarzach? Porozmawiaj o tym na forum! Wszystkie odcinki tego programu Wyzwanie! Mamy dla ciebie małe wyzwanie. Jedno. Albo sto. Pokaż Zaakceptowanie własnych emocji pomoże lepiej nad nimi zapanować. Pamiętajmy jednak, że ich akceptacja nie upoważnia nas do tego, żeby ranić drugą osobę - rozwód dostatecznie porani was oboje. Drugim krokiem jest akceptacja emocji drugiej strony. Pogódźmy się z tym, że obydwoje czujemy się bardzo źle.
Jeszcze kilkanaście godzin temu, mój świat był piękny...jeszcze w ostatnia niedziele wspolnie spedzony dzien, wspolny spacer, kolacja. W poniedziałek cały dzień dobrze...do wieczora. Poszło o wyjazd, mielismy wyjechac ze znajomymi jednak jedna para sie wykruszyla, jego dobry kolega. On tym samym zdał sobie sprawem, że skoro nie jedziemy w góry i ja nie chce jechac na Mazury ( nie chcialam dlatego ze nie bylo tam warunków sanitarnych) to nie pojedziemy bo on ma zamiar kase wydać na remont i ocieplanie firmy... Byłam zła ale powiedzialam ok, nie to nie. Szkoda ze tak pozno mowisz o tym jak juz mielismy wakacje zaplanowane ze znajomymi. A on powiedzial że nie ma ochoty gadac i sie rozłączył. Dzwonilam setkik razy nie odbierał. W koncu odebrał i mu powiedzialam ze jest dupkiem no i sie zaczelo...że nie chce mnie juz znac slyszec itp. Do połnocy dzwonilam odrzucal mnie bo nie widzialam powodu dla ktorego mial by tak sie obrazic. PO polnocy odebral i spytalamczy mnie kocha a on ze po tym nie i ze nie chce byc ze mna i ze mam mu przywiezc jego sweter ktory lezy u mni pol roku...:| nawet jak dziecko na jakims glupim gg mnie zablokowal zebym nie pisala. ( ma 23 lata). Kolejna glupia sprawa wykasowal nasze zdjecia z fb...Nastepnego dnia napisalam ze bede u niego w firmie przed poludniem pojechalam nie bylo go, dzwonilam i nic. Wrocilam do domu probojac ciegle dodzwonic sie ale albo nie odbieral albo odrzucał. jak spytalam czy bedzie w firmie mowil nie bedzie mnie juz nie przyjezdzaj itp itd, a slyszalam ze jesty wiec mu powedzialam przyjade za pol godz to i wwezme swoje rzeczy akurat potrzebne. Pojechalam nie bylo go dzwonilam kazal mi jechac, mowil ze nie chce mnie widziec ze go denerwuje ciagle dzwonie itd. Powiedzial ze nie chce juz nigdy ze mna byc ze mnie nie kocha ze mam zniknac. Czasem tak mowil specjalnie zebym sie rozlaczyla i dala mu spokój wiec spytalam go czy mowi to specjalnie a on ze tak, a jak pytalam czy bedziemy razem mowil nie..... wrocilam do domu, wchodze na fb i kolejna glupia sprawa z zareczonego zmienil status na wolny.....cholerny fb wiem ale nogi mi sie ugiely. Skoro to juz ludzie widza to napewno koniec. Chcialam zeby powiedzial mi to prosto w oczy to mowil ze nie chce mnie widziec... dodam wlasnie ze bylismy razem dwa lata i rok po zareeczynach ((( co mam myslec jak przetrwac to : nigdy nie bylamw takiej sytuacji.... ciagle nie odbiera telefonow (((( mozna przestac kochac przez jedna noc i pol dni ? za kilka dni bronie sie, nie moge nawet skupic uwagi na niczym.... Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-06-27 08:59 przez kasiatw22. Jak dla mnie to on planował rozstanie od dawna a swoim zachowaniem tylko przelałaś czarę goryczy bo coś za szybko to poszło. Bardzo ci współczuje . Jest zwyczajnym dupkie. Możźe szukał byle jakiego pretekstu zeby z tobą zerwać . Olej go ! Nie będzie to proste bo kawałek życia mu poświęciłaś .. Ale będzie dobrze Tego kwiatu jest pół światu .. Na jednym facecie życie się nie kończy ... oj bidulko ale ten twoj facet niedojrzaly lepiej by bylo gdybys unikala z nim kontaktu... jak chce tak ma, ty juz z tym nic nie zrobisz a tylko pogorszysz sytuacje, jesli chcesz cokolwiek ratowac... pewnie za jakis miesiac albo 2 zacznie mu ciebie brakowac i wtedy zacznie cie prepraszac... tacy sa faceci... w wiekszosci tepi i interesowni ;/ szkoda slow. ale po co dzwoniłaś setki razy skoro się rozłączył? Za krótko się znaliście aby się zaręczać, to tyle Nie przejmuj się, tego kwiatu to pół światu! Ja jestem ze swoim chłopakiem piąty rok i nadal się poznajemy, codziennie coś innego, wada, zaleta na przemian Ps, pokż, że się nie załamałaś, bądź pewna siebie, ubieraj się "nader ładnie", nie dzwoń, nie pisz do niego, pokaż że jesteś ślina, a tym swoim głupim zachowaniem nie rozbił na tobie wrażenia, facetów kręci pewność kobiety, ale nie wracaj do niego, choćby błagał o to na kolanach z nowym pierścionkiem wartym miliony, bo sytuacja może się powtórzyć a chyba nie chcesz tego samego przechodzić Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-06-27 09:08 przez puszek69. wiem, że jest Ci ciężko ale może daj mu czas na przemyślenie wszystkiego i nie dzwoń cały czas do niego. Zostaw go, widocznie nie jest Ciebie wart. po 2latach i zaręczynach rozstanie o taką głupotę to tylko i wyłącznie pretekst. Moim zdaniem zachowuje się jak dziecko. Nie dzwon do niego, nie narzucaj się. Pokaż takze obojętność a moze w koncu zobaczy co stracił swoją głupotą Jak nie będziesz do niego dzwoniła pokażesz jemu ze nie jest pępkiem świata a z tego co opisujesz to tak się zachowuje. Z blokowaniem gg i z fb pokazuje tylko jak jest niedojrzały. Tak się robi w podstawówce zeby zrobić kolezance na złość a nie swojej odzywaj się jakiś czas, może zmądrzeje. na Twoim miejscu dałabym sobie z nim spokój,chociaż wiem , że bedzie sobie , ze skoro teraz się zachowuje jak ... to co będzie później ? mi też się wydaję, że on planował zerwanie tylko czekał na moment...bo przez takie coś się nie zrywa...tym bardziej, że się jest już po zaręczynach ... Czesto jak go denrwowalam telefonami jak sie poklocilismy a ja wydzwanialam zeby po pokazac ze to nie powod do klotni mowil ze ma mnie dosc, ze jak taka bede to bedzi koniec jak bys nie dzwonila to bylo by inaczej itp...a teraz poprostu mnie zostawil...chociaz nie na zywo tylko przez telefon... a jeszcze dzien wczesniej mowil ze cieszy sie ze jestem ze nie wyobraza sobie zycia beze mnie ze go denewuje czasem ale nie zostawil by mnie itp... Witaj Kasiatw22. Przykro mi z tego powodu. Zachowanie Twojego chłopaka jest bardzo niedojrzałe, wręcz śmieszne. Wiem, że to niekomfortowa dla Ciebie sytuacja, możliwe nawet, że masz wrażenie, iż świat Ci się zawalił, ale postaraj się zdystansować do tego oraz przez jakiś czas nie dzwoń do niego, może jak zmienisz swoje podejście na bardziej wychłodzona i zdystansowaną on się zaniepokoi i sam zadzwoni. Powodzenia. Ech... Nie wiem co Ci napisać. Faceci to nieodpowiedzialne dupki, po zaręczynach a on Ci takie numery wywija i ta dziecinada na fb.. Spójrz na to z drugiej strony, co to by bylo, gdybyś wyszła za niego zamąż i zachowywałby się jak nieodpowiedzialny dzieciak. Może lepiej skończyć to teraz i zacząć życie od nowa. Wiem, że będzie Ci ciężko, bo przywiązanie i nadal go kochasz... Sama zostawiłam poprzedniego chłopaka, bo zachowywał się jak dziecko..Na co dzien kochany a jak wpadł w złość i furię to rozumial swój błąd dopiero na nastepny dzien i przepraszał. A ja cierpiałam i za kazdym razem mu wybaczałam ale któregoś dnia powiedziałam "stop". Z czasem na pewno zrozumie co stracił. Pokaż, że jesteś silną kobietą, nie proś, nie płacz do słuchawki. Jestes warta osoby, która będzie Cię szanować!Ten widocznie nie dorósł do poważnego związku! Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.

Nieważne jak twarde i wielkie jaja masz, zawsze rozstanie dotyka mocniej niż się spodziewamy. Zwykle po rozstaniu faceci mają tendencje do przesady. W jedną lub drugą stronę. Zdarza się, że płaczą, lamentują i próbują wszystko naprawić zachowując się jak miękkie faje bez kręgosłupa moralnego i poczucia własnej godności.

Po 5 latach się rozstalismy. Już nieważne są powody. Ale od jakiś 2 miesięcy mówiłam mu że nie jest dobrze, spędzaliśmy razem mało czasu, zero seksu. On właściwie ciągle pracował i spał. Odsunelo to trochę nas. Ale byłam wyrozumiała bo mil dużo pracy. Jednak na każdą próbę mojej rozmowy żeby to jakoś rozwiązać to on uciekał, że to coś boli, że spać, " damy radę ". Ale we mnie narastalo. Nie mielismy rocznic, walentynki osobnosci, dzień kobiet osobnosci, sylwester osobno. Czułam się zaniedbywana i jakby się mną mniej interesowal. Oczywiście zaprzeczał. W końcu starałam się trochę usunąć, nie rozmawiać i zobaczyć czy w ogóle się zmartwi. To raz zaczął rozmowę , Że zmienia pracę więc obiecuje że będzie lepiej. ( to samo słyszałam w styczniu , Że będzie miał tylko do 16 i będzie specjalnie w centrum wysiadal i nic nie wyszło). Ostatnio prosiłam to żeby pojechał że mną w pewne miejsce bo miałam tam ważne spotkanie. Zapomnial, nie pojechał i nie widział problemu. W końcu nie wytrzymałam. Powiedziałam mu że mam dosyć i nie odzywałam się 3 dni. On odezwał się tylko kiedy oddać mi materac.... powiedział że zrozumiał że jest beznadziejnym chłopakiem i " jego starania mnie krzywdza" ( chociaż nie było żadnych starań a same słowa i to chyba wymuszone ). Powiedział że w nas wierzył Ale wszystko się popsuło i nie ma już nic dla nas bo on nie chce mnie dalej krzywdzic. On nigdy nie walczył o nas. Ale trochę mnie śmieszy że on potrafi powiedzieć że się starał, i teraz po prostu mówi że ok kończymy. Jak powiedziałam mu to to stwierdził że to jest inaczej Ale tego nie zrozuniem. I że boli to głowa i idzie spać. Teraz sedno sprawy. Mam 22 lata i te 5 lat to dla mnie duzo. I pomimo że wiem że z takim jego podejściem to nie miało sensu to teraz czuje się taka pusta a najbardziej boli mnie to że in tak mnie olal. Nigdy mi niczego nie wyjaśniał, zawsze chowal problemy pod dywan. Ą ja tak nie umiałam, narastalo to we mnie. Nie wiem jak przestać myśleć. Boli mnie to że on nigdy i mnie nie zawalczyl. Zawsze tylko mówił, że jestem ważna Ale nigdy mi tego nie pokazał. Nawet kocham Cię ostatni raz usłyszałam w walentynki. Dla niego związek po takim czasie jest oczywisty ze nie trzeba to pielęgnować i się starac. No kurde Ale nawet nie widujac się. Macie jakieś sposoby żeby nie cierpiec? Żeby nie mieć poczucia winy, żeby nie myśleć o tym czemu mnie olal ....

Jak radzić sobie z bólem po rozstaniu? Syndrom ciężkiego rozstania: jak przeżyć i co robić dalej? Rozstanie z ukochaną osobą może być jednym z najtrudniejszych doświadczeń w naszym życiu. Niezależnie od tego, czy byliśmy razem przez kilka miesięcy czy kilka lat, ból po rozstaniu może być niezwykle trudny do zniesienia.
Artykuły Rozstanie z chłopakiem, rozstanie z dziewczyną czy inną ukochaną osobą to trudne doświadczenia. Pojawia się tęsknota za dawnym status quo, za pięknymi wspomnieniami i wspólnie spędzonymi chwilami. Jak przetrwać rozstanie? Jak szybko zapomnieć o... Rozstanie. Dlaczego ludzie się rozstają? Nie chodzi tylko o wypalenie uczuć. W badaniach psychologicznych jako przyczynę rozstania respondenci najczęściej podają brutalne traktowanie członków rodziny bądź małżonka (to aż 95 proc. wyników). Pozostałe... Dla wielu z nas rozwód jest porażką po wieloletnim związku, wspólnych chwilach i przeżyciach. Okazuje się jednak, że zakończenie małżeństwa wcale nie musi być szkodliwe dla naszego samopoczucia i nie zawsze wiąże się z rozwojem depresji. Według... Liczba rozwodów stale rośnie – w 2017 roku w Polsce zawarto ok. 193 tys. małżeństw, ale rozwodów w tym samym czasie było ponad 65 tys, czyli o 2 tysiące więcej niż w 2016 roku. Z badań amerykańskich naukowców wynika, że to kobiety częściej inicjują... Zakończenie związku. Kiedy w związku jedna ze stron czuje, że nie żywi już żadnych uczuć do osoby z którą jest i zamiast być szczęśliwym męczy się pojawia się myśl o zerwaniu. Kiedy namiętność wygasa dla niektórych jest to znak, że pora się rozstać.... Pamiętasz epizod z „Seksu w wielkim mieście”, w którym Carrie nie może przestać mówić o końcu swojego związku, a jej przyjaciele, którzy nie mogą już tego znieść, radzą jej, że musi przestać obsesyjnie o tym myśleć i udać się do terapeuty? Okazuje...
76 poziom zaufania. Witam. Może nie warto być z kimś kto wodzi za nos, w związku z czym może kiedyś, jak Pan ochłonie z tych trudnych emocji stwierdzi, że to dobrze, że tak się stało. A teraz takie przeżywanie jest całkiem naturalne, musiałby być Pan nie ludzki żeby się nie przejmować, martwić. Magdalena Brabec. Stało się. Po wielomiesięcznej “szarpaninie wewnętrzenej” podjęlam decyzję o odejściu od męża. Łudziłam się,że wszystko przebiegnie jak w amerykańskich filmach – kulturalnie, z klasą, w przyjaźni. Naiwniaczka jedna. Czuję się fatalnie psychicznie, jestem wymęczona do granic możliwości awanturami, szantażami, oskarżeniami ( wszystko odbywa się w obecności Ani, mimo mojej prośby żeby nie przy dziecku). Codziennie mam roztaczane widmo ubóstwa, braku perspektyw i nieodpowidzialności jaką się wykazałam decydując się na odejście z Anią (” nasze, biedne, kochane dziecko skazujesz na poniewierkę”) W połowie sierpnia wyprowadzam się z domu. Z jednej strony czekam na to jak na wybawienie bo wreszcie odpocznę od awantur ale z drugiej strony boję się jak sobie poradzę. Na szczęście mam oparcie w rodzicach. Pocieszcie mnie trochę, poradźcie co robić żeby przejść przez to w miarę spokojnie, jak poradzić sobie z ciągłymi oskarżeniami i wywoływaniem u mnie poczucia winy. Wiem,że podlegam terrorowi, że jestem manipulowana ( wszystko w imię spójności rodziny) ale trzymam się tak dzielnie jak mogę, naprawdę. Czasem tylko mam wrażenie że zaraz mi serce pęknie i dostanę histerii. Staram się zachowywać spokój i trzeźwe myślenie – muszę przecież normalnie pracować i dbać o córeczkę. Chodziłam do psychologa ale już mnie na to nie stać, muszę zacisnąć pasa i tyle. Czy któraś z Was przechodziła taką drogę przez mękę???? Aga i Ania 2,4 latka OhVo. 34 375 386 158 290 345 356 220 70

jak przeżyć rozstanie forum